16 tysięcy szans i tyle samo zagrożeń

Przez wiele, wiele lat świat żył w błogim przeświadczeniu, że  przeciętna kobieta wypowiada 20 000 słów dziennie, zaś przeciętny mężczyzna słów 7 000.

Czy to dobre wyjaśnienie, że słuszne jest posądzanie kobiet o nadmierne gadulstwo? Skoro badania podają takie liczby, nie może być chyba inaczej? Tak oto zbudowaliśmy stereotyp nadmiernie rozgadanego damskiego stylu życia. A społeczne przyzwolenie na taką myśl powodowało, że nikt się specjalnie z tym nie kłócił.

Za raportem badań psychiatry Louann Brizendine, University of Maryland School of Medicine

Było, minęło….

Tymczasem, rok 2007 dostarcza nowych doniesień o tym, że panowie nie oddają pola paniom, i z powodzeniem dorównują im w dziedzinie budowania obszernych dialogów. Badania Matthiasa Mehla  z Uniwersytetu w Arizonie wykazują, że kobieta wypowiada 16 215, a mężczyzna 15 669 słów dziennie! Pora zatem, by mit runął!

Wyniki badań Matthiasa Mehla, Uniwersytet w Arizonie*

Co to dla nas, ludzi oznacza?

Czy to powoduje trzęsienie ziemi? Być może nie, ale z pewnością pozwala przypuszczać, że żadna kobieca wypowiedź, w damsko – męskiej konwersacji, nie pozostaje bez odpowiedzi. A to wywołuje skutek w postaci proporcjonalnej odpowiedzialności za efekty rozmowy, nieprawdaż? Uśredniając, to około 16 000 szans na porozumienie lub konflikt!

16 000 okazji do budowania wartościowych relacji, inicjowania ciekawych dialogów.

Ale niestety tyleż samo szans na zaczepkę, kąśliwą uwagę, konflikt.

Dziennie!

Co dzieje się ze słowem?

Wszyscy doskonale wiemy, że czasem wystarczy jedno niefortunne słowo, by rozpętać trzecią wojnę światową. Oczywiście, pojedynczy, oderwany od kontekstu wyraz, nie wydaje się być ani narzędziem niebezpiecznym, ani ratującym świat przed zagładą. Nie żyje on bowiem wyłącznie własnym życiem. Żyje w „symbiozie” z naszą intencją, innymi słowami, emocjami, mową naszego ciała i wieloma innymi czynnikami, które nadają naszej wypowiedzi określoną dynamikę. Na dodatek, napotyka na reakcje innych osób. A to dopiero grunt podatny na niespodzianki.

Co przeszkadza wypowiedziom?

Gdybyśmy chcieli wykorzystać całą pulę szesnastu tysięcy słów na monolog przed lustrem, to wielce prawdopodobne jest, że  sami siebie wysłuchalibyśmy cierpliwie i z dużą dozą tolerancji na potknięcia językowe, czy też niespójność wypowiedzi. Zapewne też nie pogubilibyśmy się w mnogości wątków. Bo naszej własnej wypowiedzi towarzyszą nasze myśli, nasze emocje, nasze intencje. Tymczasem słowa służą komunikowaniu się z całym otoczeniem. A to złożony proces, w którym pomiędzy nadawcą wypowiedzi, a odbiorcą pojawia się ogromna przestrzeń podatna na zakłócenia. To siedlisko szumów, które mają ogromny wpływ na wartość i skuteczność dialogu. Mogą one pochodzić z dwóch źródeł:

z zewnątrz, jak np.:

  • warunki atmosferyczne, temperatura otoczenia
  • szumy z ulicy, klaksony aut, roboty drogowe, wrzawa na placu zabaw
  • stukający o szybę deszcz
  • oślepiające promienie słoneczne
  • awantura sąsiadów
  • i wiele innych……

z wewnątrz, jak np.:

  • kiepskie samopoczucie
  • mętlik w myślach z powodu nierozwikłanych wcześniejszych sprzeczek
  • myśli uciekające w poszukiwaniu rozwiązania jakiegoś problemu w pracy
  • negatywne nastawienie do rozmówcy
  • rozkojarzenie z powodu wyjątkowo pozytywnych przeżyć
  • rozleniwienie
  • i mnóstwo tym podobnych……

Wszystkie pojawiające się zakłócenia wywołują dekoncentrację i mogą zniekształcać obraz naszych wypowiedzi. A gdy odkrywamy, że już tylko milimetry dzielą nas od nieporozumień, często reagujemy zaskoczeniem. Tymczasem, wystarczy świadomie budować dialogi. Warto także pamiętać o tym, że intuicja wiele rzeczy podpowiada nam dobrze, uchyla się jednak od odpowiedzialności za konsekwencje ewentualnych błędów w komunikowaniu się. Po ludzku mówiąc, np. „tak mi się wydawało” nie jest argumentem, podczas gdy „twierdzę tak na podstawie …” zyskuje konkretną wagę.

Jak objawia się obecność szumów?

Wyobraź sobie siebie w trzech sytuacjach, opisanych poniżej. Spróbuj wcielić się z każdą stronę rozmowy. Możesz także zmodyfikować przebieg zdarzeń według własnego scenariusza.

Sytuacja 1

Pewnie nie masz niczego złego na myśli, mówiąc do koleżanki z pracy: „podaj mi proszę z segregatora dokumenty pana Długosza”. A jednak koleżanka krzywi się w grymasie podając wskazane materiały. Prawdopodobnie w twoim głosie wyczuła suche polecenie, które wpłynęło negatywnie na jej poczucie wartości. Tobie z kolei uruchamia się reakcja „o co jej chodzi?”. W efekcie, być może  wpada ci do głowy myśl, że dziewczyna robi ci łaskę w tak błahej sprawie. „podaj mi proszę z segregatora dokumenty pana Długosza” – 8 słów z 16 tysięcy wystarcza aby konflikt zakiełkował.

Sytuacja 2

Zakładam, że nie chcesz wywołać poczucia winy w dziecku pytając „znowu czwórka z klasówki?” Tymczasem dziecko wyraźnie smutnieje. Być może dlatego, że materiał był bardzo obszerny i trudny, a ono samo włożyło dużo pracy w przygotowanie się do tego zadania. Tym razem wystarczyły 4 słowa aby rodzinna atmosfera siadła i nie miała zamiaru wrócić samoistnie już do wieczora.

Sytuacja 3

Nie przypuszczasz, że zwrot „ja to dokończę, będzie szybciej” spowoduje konsternację u podwładnego, a jednak… No tak, być może uznał, że jego styl pracy lub kompetencje zostały przez ciebie ocenione zbyt nisko, by powierzyć mu odpowiedzialność za to zadanie. Sytuacja pozostawiona bez wyjaśnienia powoduje, że twój pracownik traci pewność siebie, a w ślad za tym motywację.

Wszystkie trzy sytuacje pokazują jak szybko, słowa wyrzucane  w sposób niekontrolowany zamieniają się w niebezpieczny zlepek, który poddaje się efektowi kuli śnieżnej – od pierwszego niefortunnego zdania kula przetacza się pomiędzy rozmówcami, nabierając tempa i rozmiarów. Jeśli jej nie powstrzymasz, może zrobić komuś krzywdę, również tobie.

Od czego zacząć świadome budowanie komunikatów?

Przypadkowość wypowiedzi jest totalnie nieopłacalna. Tak w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Dlatego też, warto zwrócić uwagę na wszystkie aspekty, które kształtują wartościowe dialogi. W powyższych przykładach zabrakło co najmniej dwóch podstawowych elementów których obecność mogłaby znacząco zmienić bieg zdarzeń.

Pierwszym z nich są pytania. Zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie rozmowy. Dialogi rozbudowane o pytania pozwalają unikać błędnego oceniania i wyciągania niewłaściwych wniosków. Wystarczyło, aby prośbę o podanie zamienić w pytanie „dasz radę podać mi dokumenty pana Długosza?”, „Znowu czwórka z klasówki? Zerkniemy co można było jeszcze dodać lub poprawić?”, „Co powiesz na to, żebym ja dokończył to zadanie, a Ty zajmiesz się przygotowaniem dokumentów do kolejnego działania?”

Drugim elementem, jednym z najważniejszych w procesie komunikowania się  jest intencja, dzięki której odbiorca twojego komunikatu nie błądzi po wszystkich dostępnych myślach w swojej głowie w poszukiwaniu interpretacji twoich słów. Taki efekt osiągniesz, jeśli rozbudujesz swoją wypowiedź: „Podaj mi proszę z segregatora dokumenty pana Długosza, nie chcę zrobić ci tam przypadkowego bałaganu”, „Znowu czwórka z klasówki? Lubi Cię ta ocena.”, „Ja to dokończę, będzie szybciej, mam do tego zadania gotowe szablony”.

Ten prosty zabieg potrafi okiełznać cały pakiet 16 tysięcy słów w ciągu dnia. Warto o tym pamiętać w słowach kierowanych do kolegi z pracy, szefa, podwładnego, partnera, dziecka, czy rodzica.

*źródło:Mehl, M. R., Vazire, S., Ramirez-Esparza, N., Slatcher, R. B., & Pennebaker, J. W. (2007). Are women really more talkative than men? Science, 317, 82.

Ewa Wilczewska
Ewa Wilczewska

Strateg personalny i komunikacyjny, praktyk analizy transakcyjnej, trener, wykładowca. Wyznaję zasadę, że w biznesie najważniejszy jest człowiek – jego wiedza, kompetencje, emocje, postawa. Na bazie mojego 20-letniego doświadczenia w zarządzaniu zespołami pokażę Ci jak skutecznie komunikować się i efektywnie zarządzać sobą w otoczeniu biznesowym, dzięki kluczowym i łatwym do natychmiastowego wdrożenia narzędziom.

Artykuły: 23